Kolposkop to jeszcze nie wyrok
Rozmowa z lek. med. MACIEJEM CERBIŃSKIM, ginekologiem-położnikiem z Zielonej Góry

Od 31 lat pracuje w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze. Jest nie tylko ginekologiem-położnikiem, ale również specjalistą ultrasonografu. Ma żonę i dwoje dzieci. Od siedmiu lat organizuje mistrzostwa Polski lekarzy w wielobojach lekkoatletycznych. Sam uprawiał skok o tyczce.

Czy kobieta, u której badanie cytologiczne wykazało tzw. III stopień powinna wpadać w panikę, że ma raka szyjki macicy?

Nie, bo najczęściej chodzi jedynie o dysplazję nabłonka szyjki macicy, będącą następstwem kontaktu z wirusem HPV. W zależności od stopnia zaawansowania tej dysplazji, stosowane są różne metody lecznicze. Ale najpierw taka kobieta musi przejść badanie kolposkopem, czyli czymś w rodzaju zmodyfikowanego mikroskopu.

Na czym ono polega?

Na obejrzeniu przez okular szyjki macicy i ocenieniu jej stanu. Wielokrotne powiększenie obrazu i zastosowanie odczynników pozwala wykryć podejrzane miejsca oraz pobrać z nich wycinki, jeśli jest taka potrzeba. Badanie takie trwa zwykle 15-20 minut. Jest jedną z metod pogłębionej diagnostyki.

Gdzie w naszym województwie można wykonać kolposkopię?

Są dwie takie placówki. To poradnia przy oddziale gineko-logiczno-polożniczym Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze, w której pracuję i podobna poradnia w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.

A co dzieje się z pobranymi wycinkami?

Trafiają do badania histopatologicznego. Jeśli zostanie potwierdzony stan przedrako-wy lub choroba nowotworowa podejmowane jest odpowiednie leczenie.

Co robi się, jeśli jest to stan przedrakowy?

Zwykle tzw. konizację chirurgiczną. Polega ona na operacyjnym usunięciu stożka szyjki macicy z zachowaniem funkcji rozrodczych pacjentki. Nie musi więc ona rezygnować ze swoich planów macierzyńskich. W przypadku, gdy proces chorobowy jest bardziej zaawansowany, a kobieta jest już po menopauzie stosuje się radykalniejsze metody operacyjne.

Dziękuję